Zataczałeś krąg…

Kiedy pięć lat temu moja mama zeszła do piwnicy żeby przynieść moje lalki dla mojej 3-letniej wtedy córki, nie spodziewałam się, że

1. Lalek nie będzie, bo ktoś je ukradł

2. zacznę ich szukać, żeby przypomnieć sobie jak się nazywały i żeby odkupić każdą z nich-przynajmniej z serii

3.zacznę je zbierać i będzie to moje najlepsze i najpiękniejsze hobby

4.zacznę prowadzić bloga (przy częstotliwości moich wpisów-słowo „prowadzić” brzmi szumnie ;))

5.poznam przy okazji tyle wspaniałyh blogowiczek, zapalonych kolekcjonerek, oryginalnych dziewczyn 🙂

6.nauczę Dziecko szacunku do lalek i spełnię swoje marzenia z dzieciństwa…bo oto:

Odkupiłam już każdą ze skradzonych lalek, dokupiłam przy okazji sporo innych, a moja kolekcja Fleurkowa powiększyła się o rzeczy, o których mogłam tylko marzyć będąc dzieckiem…oglądając te cuda na kartonikach od ubranek i lalki 🙂 przy okazji, po tych pięciu latach zbieractwa i łowiectwa, mogę powiedzieć, że: MARZENIA SIĘ SPEŁNIAJĄ…NAPRAWDĘ-JESTEM TEGO ŻYWYM PRZYKŁADEM 🙂

I nie mam na myśli tylko marzeń lalkowych. Jeszcze tylko do pełni szczęścia brakuje mi własnego M-ale szukam intensywnie…jak się ma wymagania to trzeba się naszukać, niestety 🙂 Ale trzeba mieć wymagania, nie tylko co do własnego M, co do jakości życia też. I trzeba iść w obranym kierunku, słuchając intuicji, która dobrze podpowiada. Na końcu tej drogi czeka satysfakcja, duma, szczęście, wolność i spełnienie marzeń. Warto.

Ale, ale…co to ja chciałam właściwie? A, tak, w temacie lalkowych marzeń-przyjechały do mnie ostatnio z macierzystego kraju Fleur -zakupy…dech mi zaparło, Dziecku też:

Na zdjęciu wyżej stoi Fleur Bermuda…moja pierwsza lalka, ukochana, od której wszystko się zaczęło i dzięki której właśnie do Was piszę…Życie jest piękne 🙂

Fleur. Marzenia zaczynają się spełniać!

Otóż niecały miesiąc temu pokazałam Fleur Special Offer w częściach i w trakcie remontu. W międzyczasie tak się jakoś trafiło, że nabyłam kolejną Fleurkę – w sumie to głównie ze względu na śliczne ubranko. Po odpakowaniu z pudła i rozebraniu okazało się, że to taki typ ciałka, którego jeszcze nie miałam. Szczęście po raz kolejny uśmiechnęło się do mnie i teraz mam 5 różnych Fleur i 4 typy ciałek.

Dwie Fleur Special Offer mają ciała szpagatowe i wybite logo na główkach, Basic ma ciało typowe dla lat 70-tych ;), blondynka to ballerina body a nowy nabytek – ciałko standardowe z lat 80-tych. Więcej o typach ciałek Fleur znajdziecie u Agi Fleurki, naszego experta 🙂

Wracając do Special Offer. Zawsze myślałam, że brunetka Special Offer jest jedna. Ale kiedy 3 lata temu przyjechała pierwsza taka Fleur (poniżej w ubranku 1220), obejrzałam ją i doszłam do wniosku, że różni się od mojej. Zakupiona ma różowy odcień buzi, ręce z miękkiej gumy, usta różowo-czerwone, a rumieńce pod oczami… Pasował tylko kolor włosów 😉

DSC_0050

Pamiętałam, że moja lalka miała brzoskwiniową cerę, beżowo-różowe perłowe usta, delikatne brzoskwiniowe rumieńce na policzkach i ręce ze sztywnej gumy. Dlatego nowa Fleurka bardziej pasuje do opisu, chociaż na żywo okazało się, że ma trochę bledszą buzię.

DSC_0061Na pierwszy rzut oka widać, że lalki mają inny odcień skóry. I te rumieńce pod oczami…;)

Fleur, którą kupiłam ostatnio – ma standardowe ciałko z lat 80-tych (nogi nie rozchodzą się na boki), gęste, ciemne włoski z przedziałkiem pośrodku, proste ręce, jasną cerę, błękitny cień wkoło powiek…i czerwone usta. Jest bardzo ładna. W ubranku od Fleur Kitties wygląda ślicznie.

DSC_0030

DSC_0029

Poniżej dwie nowe koleżanki razem 🙂

DSC_0028

Zauważyłam, że Fleur po lewej ma dwie różne dłonie. Jedna dłoń ma typowy dla Fleur kształt, a druga trochę inny. Bardzo się cieszę, że udało mi się kupić obydwie panny w ubrankach, co powiększyło moją kolekcję o nowe nabytki.

Wracając jednak do tytułu wpisu…Pamiętacie Fleurkową zakładkę hand-made ? Czyli tył od pudełka po mojej lalce. Nie marzyłam jako dziecko wcale o aucie Fleur ani o Fleur z koniem….tylko o tych mebelkach i lalkach, które prezentowały się na tym zdjęciu…:

DSC_0040Wtedy te lalki to był dla mnie szczyt marzeń…ta blondynka ze zgiętymi rączkami! i ta druga z perfekcyjnie błyszczącymi włosami…o opalonej nie wspomnę 😉 i wzdychałam tak sobie. Aż tu nagle trrrrach! 30 lat później – zamknęłam oczy i po omacku kliknęłam „buy it now” ;D A niech tam, moje koleżanki kupują buty i torebki…ja za to kupię sobie mebelki dla lalek 😉

meble-ogrodowe…Do tego nowe mebelki! W pudełku, woreczku, zapieczętowane! Jestem przeszczęśliwa. To teraz brakuje mi lalek ze zdjęcia…pieska…butelek…talerzyków…fototapetę z górami gdzieś wykombinuję. Od czegoś trzeba zacząć 🙂 Jak to zwykle z flerkowymi pudełkami bywa – i to jest cenną informacją o ubrankach i lalkach. W sumie, przymknęłam oczy na dłużej, bo kliknęłam jeszcze dwa eksponaty 🙂 oczywiście tylko dlatego, żeby „combined shipping” się opłacało! 😉

buty-fleuri

bizuteria-fleur

Pamiętam tą łazienkę „za dzieciaka”. Bardzo mi się podobała 🙂

Tak więc powoli…ale do przodu. Poniżej moje wszystkie Fleur:

fleur-5

Po cichu liczę, że będzie ich więcej. Dostaną swoją gablotkę, żebym mogła złożyć mebelki. A poniżej spam flerkowy 🙂

fleur-panorama

 

Na dole siedzą dwie Kizie-Mizie w koronkach 😉

DSC_0049

DSC_0047

DSC_0046😀

 

 

Fleur Special Offer.Przygotowania.

Dawno nie pisałam 🙂 w szufladce z tematami blogowymi jest już bardzo ciasno 😉 od ostatniego wpisu dostałam w prezencie kolejną Dianę od Mangusty,zaliczyłam super spotkanie lalkowe-jeszcze podczas upałów letnich, kupiłam Skipperkę poszukiwaną od jakiegoś czasu i pewnie jeszcze sporo mniej ważnych epizodów lalkowych miało miejsce. A ostatnio zaczęłam spełniać swoje największe marzenia związane z lalkami,czyli powiększanie zbioru Fleur. Niestety nie wylicytowałam tych lalek, które chciałam najbardziej-ale udało mi się kupić kolejną Special Offer. Wciąż marzę o mojej Bermudzie, więc każda ciemnowłosa Fleur z kucykiem i logo wybitym na główce jest przedmiotem mojej fascynacji 😉 Tym razem jestem bliżej mojej skradzionej laleczki-ponieważ zakupiona Fleurka ma brzoskwiniowy odcień buzi, ręce z twardej gumy i kasztanowe włosy,właśnie takie jakie pamiętam u mojej lalki. Na razie prace konserwatorsko-remontowe trwają. Główka się moczy w Silanie, ciałko umyte, ubranko wyprane 🙂 Jak tylko zrobię porządek z włosami-pokażę kolejną odratowaną przed zapomnieniem śliczną Fleur Special Offer 😀

image

P.s. odkryłam prowadzenie bloga przez smartfona 🙂 bardzo mi się podoba 😀

Lalkowanie po poznańsku :)

Lalkowanie grupoowe…to nowy termin w słowniku języka polskiego, oznaczający spotkanie osób rozmawiających i macających i fotografujących lalki swoje i będące własnością uczestników spotkania 😉 rozmowa oczywiście dotyczy w 80% – lalek…

….taka definicja przychodzi mi do głowy. A Wam? Co oznacza dla Was lalkowanie grupowe? Bo samotnicze – to jeszcze – repaint, reroot, obszywanie, obfocenie, hihihhi i inne czynności związane z obsługą lalek 🙂

I takie właśnie lalkowanie grupowe miało miejsce 18 stycznia w Poznaniu. Zaczęło się niewinnie  – w klimatycznych wnętrzach Zielonej Werandy spotkały się: Stary Zgred, borze, Kolibo, Anerian, Arszenikk, Usagi, Dia i ja. Na wielkim stole rozłożyłyśmy swoje skarby. Przekrój był niesamowity – od moich zwykłych barbiochów i Skipperek, przez Monster High, inne lalki widoczne na zdjęciach, o których istnieniu nie miałam pojęcia, aż po Blythe (którą kojarzę ;))  i duże lalki artykułowane, np. Rexy. O niej tez niewiele wiedziałam, ale wpadła mi dziewczyna w oko 😉 W sumie dla każdego oka coś miłego. Było bardzo sympatycznie, dowiedziałam się jak uratować pogryzione dłonie lalki (i działa !!!!), oglądałyśmy nawzajem przyniesione cuda  i  tak spędziłyśmy kilka godzin. Później ja musiałam opuścić dziewczęta…ale one doskonale bawiły się dalej. Mam nadzieję, że to nie ostatnie spotkanie w takim gronie – niedługo pewnie znów się zobaczymy 🙂

Poniżej nasze skarby 🙂

DSC_5969-korekta

DSC_5970

DSC_5973

DSC_5974-korekta

DSC_5975

DSC_5976-korekta

DSC_5978

DSC_5985

DSC_5986

DSC_5988

DSC_5989

DSC_5992-korekta

DSC_5993-korekta

DSC_5998

Fleurkowa zakładka „hand made”

fleur1Dawno, dawno temu…;) kiedy polskie dzieci przylepiały noski do wystaw Pewexu i stały w kolejkach po arbuzy ;)… albo inaczej: Dawno, dawno temu, kiedy dzieci były mniej rozpieszczone i bardziej pomysłowe i kiedy były jeszcze dziećmi…dostałam Fleur. Pierwszą i wtedy jedyną. Miłością obdarzyłam nie tylko lalkę, ale też pudełko do niej. Ponieważ kiedyś po latach musiało wreszcie trafić do kosza, wycięłam z niego tył i tak powstała najpiękniejsza i największa zakładka do książek jaką miałam. Często wpatrywałam się w zdjęcia lalek z zakładki i marzyłam o takim leżaczku albo daszku dla lalki. Nie mogłam uwierzyć że są Fleurki zginające ręce 🙂 Na szczęście teraz wystarczy, że spojrzę na półkę … stoją…wszystkie trzy 🙂

Urodzinowe prezenty

Ok, miał być długo przygotowywany wpis o butach Fleur i Barbie, ale… Właśnie. Chcąc zrobić sobie prezent na urodziny – planowałam kupić którąś z Barbie, „które zawsze chciałam mieć” (tak, to jest odrębna kategoria, na szczęście niezbyt rozbudowana:)). Przy okazji przypomniałam sobie, że oprócz tego, że były Barbie „które zawsze chciałam mieć”, była jeszcze…Skipper!!  (też ta „którą zawsze chciałam mieć) W sumie podobały mi się wszystkie z roczników 1987-1994, czyli seria ” wielkie oczy” 🙂 W związku z powyższym udało mi się nabyć na rodzimym Allegro takie właśnie cuda! Szybciej byłoby kupić na ebayu interesujące mnie modele w pudełku, ale nie chodziło o wydanie mnóstwa forsy, lub zaciągnięcie kredytów, ale o przyjemność popatrzenia na znajome buźki z dzieciństwa i danie im drugiego życia. Przyjechały w stanie wskazującym 😉 na intensywne użytkowanie:   Barbie and the Rockers (1986), Barbie Super Star (1988) i Skipper, widoczne na foto poniżej :

Co do Skipper – po intensywnym poszukiwaniu w necie, ustaliłam wreszcie rocznik i nazwę (Baton Twirling Skipper 1992), ponieważ lalka przyjechała goła (i wesoła ;)). Na dodatek szczerze wierzyłam, że płaskie balleriny od Barbie będą do niej pasowały, a tu się okazało że nie. Zostałam więc z gołą lalką i co gorsza (ciuchy można w ostateczności uszyć lub wydziergać :)) bez butów…Ale od czego jest moja stara kolekcja od Fleur ;)! Wyszperałam adidasy z ubranka 1260 i okazało się, że pasują super!! Wprawdzie nie mogłam do nich założyć sukni balowej ;), ale za to miałam komplet po Steffi Love, który idealnie się nadał! Plusem w całej sprawie jest stan lalki, nawet bez spa włosy i ciałko były w dobrym stanie.

Barbie Super Star (1988) i Barbie and the Rockers (1986) przyjechaly bez oryginanych ubranek i biżuterii. Jak wiecie – przy odrobinie szczęścia na ebayu można kupić oryginalne stroje do konkretnej Barbie, ale z biżuterią zdecydowanie gorzej. Obie panny przyjechały w stanie „do remontu”, ale w wersji light ;). Zostały porządnie umyte i zaczęło się moczenie włosów, hihihi Moczyły się zgodnie z zaleceniami Marka i Rudego Królika, które wyczytałam wcześniej – dłuuugo, ale efektywnie.

 

 

W imprezie łazienkowej udział wzięły: ofiary-nowe nabytki oraz stare wygi ;> czyli  Fleurki – Ballerina, Special Offer i Basic. Basic jak na babcię przystało (starsza ode mnie o rok ;)) luzacko w dresiku i adikach; Special Offer w wieczorowej sukni i rodowych perłach z domowego outfitu ;> i ballerina w dziarskiej sukieneczce z jakże w tym sezonie modnym paskiem ;> o ile dresik jest ubrankiem czysto cinkciarskim (pojęcie znane w PRL;)) kupionym w prywaciarskim sklepie w latach 80-tych, o tyle  dwa pozostałe ubranka są autorstwa mojej mamusi, szyte w tym samym czasie co dresik, ale na Łuczniku i z materiałów Teofilowa (wszystkie pojęcia znane dobrze rocznikom około ’78 :))

Po umyciu, wysuszeniu (stwierdziłam, że najpierw zobaczę jak wyglądają ich włoski bez nawijania na wałki), okazało się, że :

1. Skipper ma idealne, przepiękne, przecudnie lśniące włosy – w sumie jak nowe z pudełka

2. Barbie and the Rockers odzyskała część oryginalnych drobnych loczków ( z tyłu wyglądają o niebo lepiej) i śliczny miodowy kolor

3. Super Star…ma piękne matowe włosy w dodatku cieniowane…i też odzyskały fajny, delikatny skręt

Pisałam, że lalki przyjechały w sukienkach…ale jakich! 🙂 kilka godzin na ebayu i okazało się, że sukienka Super Star pochodzi z 1990 roku z kolekcji ślubnej i ktoś w napadzie szału albo innej inwencji twórczej odciął jej górną koronkę…

Z jednej strony szkoda, bo nie lubię przerabiania starych oryginałów, ale z drugiej…suknia ma tak idealnie uszyty gorset, że wygląda po przeróbkach zgrabniej niż w oryginale. Natomiast sukienka drugiej Baśki pochdzi chyba z lat 70-tych i chyba jest to seria „Best Buy Fashion”. Widziałam takie na ebayu, uszyte z takich właśnie tkanin, więc możliwe, że to jakaś prawdziwa staroć się trafiła. Gdyby ktoś z Was mógł pomóc w jej identyfikacji – będę wdzięczna. Tu, na pierwszej sesji założyłam Baśce do niej czerwone szpile z naszej domowej kolekcji. Na koniec parę fotek nowych mieszkanek Czapurskiego grodu :))

ps. nie byłabym sobą, gdybym je tak zostawiła 😉 jadą już ubranka dla Skipper (w tym jej oryginalne :)), poluję też na garderobę Rockers i Super Star (z tym ostatnim najgorzej…prawie nic nie ma, ale jestem cierpliwa i pełna nadziei!), no i na buty dla Skipper…przecież nie może biedne dziecko biegać ciągle w pożyczonych od Fleur adikach ;)))

miłej niedzieli 🙂

%d blogerów lubi to: